Євген Голибард написав рецензію для польськомовного "Dziennika Kijowskiego". Як на мене, пан Євген занадто добрий до мого доробку. У чому всі бажаючі можуть переконатися далі.
Exlibris „DK”
Doniosłe słowa w sprawie Katynia
Fale pochlebstw pod adresem autora i superlatywów na temat jego dzieła pod czas świetnie zorganizowanej z aktywnym udziałem Ambasady RP w Kijowie prezentacji książki Ołeksandra Zinczenki «Година папуги», były odebrane przez wielu obecnych nie bez pewnej powściągliwości.
Zwłaszcza, że wiekszość publiczności w wypełnionej po brzegi sali autorytatywnej kijowskiej księgarni «Є», tej książki nie czytała. No i... znowu temat Katynia...
W ciągu ponad czterdziestu lat nosząc w sercu ból tej strasznej zbrodni i świadomość całego zestawu wielkich niesprawiedliwości, uczynionych wobec Polski i Polaków poczynając od 1939 roku, mając za sobą szereg publikacji w tej sprawie, biorąc pewny udział w corocznym wyświetleniu tradycyjnego Rajdu Katyńskiego, odebrałem te chwalebne relacje spokojnie, z pewnego dystansu.
Bowiem co jeszcze można by powiedzieć na ten temat, gdy już tak bardzo dobrze wiemy o bezgraniczu okrucieństwa, podstępstwa, barbarzyństwa i zwycięństwa złego ducha na szczycie północno-wschodniego kłamstwa i patologicznej nienawiści?!
Tak myślałem, cicho siedząc w sali.
Okazało się, że miałem i... nie miałem racji.
Bo tę unikalną książkę trzeba najpierw przeczytać. Tę książkę ukraińskiego autora, wydaną w języku ukraińskim, powinien koniecznie przeczytać każdy obywatel Ukrainy.
Dlatego że «Година папуги» – to jest bardzo aktualna książka-ostrzeżenie; ostrzeżenie przed tym, co bardzo wiarygodnie może się stać realnym, mimo że dziś dla kogoś to wydaje się fantastycznym i niemożliwym w przyszłości.
Albowiem nadal zostaje aktualnym proste pytanie: Co się zasadniczo zmieniło na mapie Europy Środkowo-Wschodniej w polityce, zainteresowaniach i pragnieniach wielkiego mocarstwa po obu stronach Urału, po tym jak we wrześniu 1939 roku ZSRR odkroił sobie wielki kawałek Polski?
Autor podaje oficjalny komunikat radia niemieckiego od 13 kwietnia 1943 roku, kiedy po raz pierwszy wyszła na jaw sprawa zabójstwa polskich oficerów przez NKWD, zgodnie z zarządzeniem władz w Kremlu.
«Із Смоленська повідомляють, що місцеве населення вказало німецьким владним установам місце таємних масових страт, здійснених більшовиками, де ГПУ винищило 10 000 польських офіцерів. Представники німецької влади вирушили до місцини (…) де і зробили жахливе відкриття. Вони виявили братську могилу (…) в якій були зариті у 12 пластів 3 000 трупів польських офіцерів. Вони були у повному військовому обмундируванні, деякі зв’язані, у всіх були пістолетні рани у потилиці (…) на багатьох тілах залишились особисті речі й документи.»
A co na to Moskwa?
O. Zinczenko przedstawia oficjalną informację kierownictwa ZSRR, opublikowaną w gazecie «Известия» 16 kwietnia 1943 roku:
«Геббельсівські наклепники протягом останніх двох-трьох днів поширюють огидні наклепницькі вигадки про те, що навесні 1940 року в районі Смоленська нібито мав місце розстріл радянськими органами польських офіцерів.
Німецько-фашистські негідники у своїй новій потворній вигадці не зупиняються перед найбезсоромнішою і підлою брехнею, якою вони намагаються прикрити нечувані злочини, які скоєні, як тепер є очевидним, ними самими.»
A żeby ta «oczywistość» (w jej bolszewickim ujęciu) nabyła cech bardziej przekonujących, przywódcy radzieccy zorganizowali haniebnej sławy komisję Burdenki, która miała ukryć prawdę pod bezczelnym kłamstwem.
I tamte kłamstwo, niestety, nadal trwa...
Czy może kierownictwo i naród Rosji chociżby teraz ogarnął wstyd za ludobójstwo na 25 700 internowanych polskich obywatelach, w bestialski sposób zamordowanych przez NKWD?
Czy może kapitalne kłamstwo z czasów stalinowskich wywołuje u dzisiejszych przywódców Kremla współczucie do ofiar Katynia?
O. Zinczenkowi udało się wybudować narrację w sposób tak oczywisty, przekonujący i rozmownie tak ściśle powiązany z czytelnikiem, że tekst się pochłania z głębokim zainteresowaniem, wywołując cały wachlarz rozmaitych emocji w stosunku do wydarzeń i postaci.
Ze względu na strukturę, charakter wykładu opowieści, a zwłaszcza jej stylistykę, gatunek tej niecodziennej książki mozna by nazwać jako dokumentalno-detektywistyczne odźwierciedlenie wyników wnikliwych badań historycznych autora w szerokiej strefie niesprostownych faktów, oraz wypowiedzi bezpośrednich i pośrednich świadków.
Będąc historykiem, autor podjął się tytanicznej roboty we współczesnym podejściu do pracy dziennikarskiej, wykopując mało znane materiały archiwalne, w licznych wywiadach wysłuchując opowiadania o ważnych szczegółach tamtych tragicznych i jakże bogatych na rozmyślania dziejów.
Dziejów, ściśle powiązanych z dniem dzisiejszym.
Konstrukcja literacka książki, która ukształtowana jako film na papierze, może być porównywana z formatem charakterystycznym dla utworów Arthura Hailey’go.
Po mastrzowsku wybudowany ciąg mozaicznych fragmentów opowieści prawie odrazu wciąga czytelnika w treść dziejów historycznych, przedstawionych bardzo ujmująco na różnych poziomach: geopolitycznym, krajowym, miejscowym, rodzinnym, w systemowo przeplątanych szkicach biografji poszczególnych postaci.
O. Zinczenko odtwarza wydarzenia w Europie przez pryzmat losów konkretnych osób, poczynając od 1938 roku.
Odkrywa bardzo delikatnie, konsekwentnie, zewnętrznie spokojnie (a jednak z zachowanym w podkładzie treści odczuciem zbliżającej się zgrozy), stopniowo nabierając dynamiki, prawie bez emocji, ale bardzo po ludzku,
Książka ma bardzo wieloznaczną dedykację: «Усім, хто сподівається…». Wszystkim, kto ma nadzieję.
Wieloznaczność traktowania tego zdania, jak się wydaje, wychodzi poza granice kierunku rozmyślań wyznaczonych przez autora. Przecież wiadomo o co chodzi rodzinom oficerów, w bestialski sposób zamordowanych w Katyniu, Piatychatkach, Kuropatach, w wielu innych łagrach i więzieniach Związku Sowieckiego, a co innego sobie życzą współcześni apologeci autorów i wykonawców zbrodni.
Zbrodni, która nadal trwa. Trwa, ponieważ dotąd jeszcze nie ma wyznania i żalu za uczyniony grzech śmertelny, nie ma również zadośćuczynienia.
Zresztą, imperium rosyjski nigdy nie wyznawał swych podstępnych okrucieństw. Natomiast zawsze w sposób bardzo agresywny i nawet ofensywny kłamał wbrew faktom oczywistym.
5 marca 1940 roku Stalin, Woroszyłow, Mołotow i Mikojan postawili osobiste podpisy na podaniu kierownika NKWD Berii o konieczności rozstrzelania 25 700 najbardziej świadomych i patriotycznych polskich obywateli.
Faktem jest, że terazniejszy sąd Rosji w ciągu ponad trzech lat unika uczciwego rozpatrzenia sprawy o wyznanie poszkodowanymi rodzin katyńskich, którzy również są bezpośrednimi ofarami zbrodni, a zwłaszcza wywiezieni do Kazachstanu i Sybiru.
Przeciągając sprawę, prokuratorzy rosyjscy zostają na pozycjach obrońców zbrodniaży ludobójstwa katyńskiego. Mówią: to były takie czasy stalinowskie. To oznacza, że nie ma winnych i... jak gdyby nic?!
O. Zinczenko znalazł i udokumentował nawet tych, kto rozstrzeliwał.
Na dokumentalnej płaszczyźnie, autor nie tylko starannie prześledził, zbadał, z zainteresowaniem literata ciekawie i obiektywnie opowiedział o całym toku wydarzeń dotyczących sprawy Katynia, doprowadzając wątek opowieści do dnia dzisiejszego.
Pan Ołeksandr potrzfił świetnie wybudować opowieść, wyjaśnił logikę postępowania sprawców i ich ofiar na tle wydarzeń historycznych z bardzo delikatną aluzją na przyszłość, gdyż «Година папуги» znowu powraca.
Powraca przeczucie zgrozy i niepewności w obliczu faktów dnia dzisiejszego. Przecież na scenie niniejszego teatru aktualnych wydarzeń politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej znowu ukazują się osoby o charakterystycznych cechach kłamców i zbrodniarzy...
Eugeniusz GOŁYBARD
Pan Ołeksandr,свідчення того, що на Україні пам"ятають про польських офіцерів, про сім"ї цих офіцерів, які все життя не наважувалися вбити надію.Ви заслуговуєте на добрі слова.
ВідповістиВидалитиДякую!
ВідповістиВидалити